Polmic - FB

archiwum

Niedzielna odsłona "Warszawskiej Jesieni"

Agata ZubelNiedziela nie była bynajmniej dniem wypoczynku – w końcu festiwal dopiero się rozpoczął... Wydarzeniem bardzo udanego koncertu Orkiestry Leopoldinum pod dyrekcją Ernsta Kovacica było wykonanie utworu Cezarego Duchnowskiego. Wzięło w nim udział jak zwykle fantastyczne i energetyczne Lutosławski Piano Duo. Realizujący partię komputerową kompozytor zaskoczył (a nawet częściowo zwiódł na manowce) wykonawców i słuchaczy, wprowadzając do świetnie skonstruowanej całości utworu niezwykle dowcipny (auto)ironiczny nawias. Kto nie słyszał, niech żałuje...

Madrycki Plural Ensemble przywiózł muzykę kompozytorów madryckich, zaskakująco do homogeniczną i chłodną w swym postserialnym i postpunktualistycznym wyrazie, z upodobaniem do środków gwarantujących homeostazę – dopiero aforystyczny Rencontre I Leoncjusza Ciuciury zrywał z tym nieco amorficznym stanem skupienia. Skrajnie heterogeniczny utwór dyrygującego koncertem Fabiána Panisello stanowił swego rodzaju przeciwwagę dla monostylu madryckiego, wnosząc żywiołowość rytmów i wielość stylistycznych inspiracji.

Nocny koncert w ciemnościach sali Fabryki Trzciny z Seattle Chamber Players przyniósł z kolei utwory o inspiracjach etnicznych lub popularnych, w których rolę protagonisty odgrywały to skrzypce, to klarnet (lub klarnet basowy), z wszechogarniającym towarzyszeniem elektroniki w różnych postaciach. Utwór Agaty Zubel wydawał się na tym tle najbardziej oryginalny – bez warstwy komputerowej, za to eksplorujący możliwości brzmieniowe głosu (jak zwykle wspaniałe autorskie wykonanie...) oraz kwartetu muzyków (flet, klarnet, skrzypce, wiolonczela) i umuzyczniający przejmujący i już w swej istocie muzyczny tekst Becketta...

Dziś – i Cellonet, i kwartet gitarowy Aleph, i Portugalia z zespołem Sond’arte – zaś na koniec dnia – mini-opera seria.

(Katarzyna Naliwajek-Mazurek)