Akordeon – jego historia, w porównaniu z innymi instrumentami – długa nie jest. Właściwie rozpoczyna się w latach dwudziestych XIX wieku. W 1821 roku Christian Friedrich Ludwig Buschmann buduje rodzaj prototypu, który później rozwija inny budowniczy – Austriak Cyril Demian. W 1829 otrzymuje patent na instrument, który nazywa się „accordion”. To jedno z najciekawszych muzycznych narzędzi, stworzone przez człowieka, a jego rozwiązania konstrukcyjne mogą nawet rozpalać wyobraźnię (co tak naprawdę gra?).
Akordeon ma własne brzmieniowe oblicze, oryginalne i od razu rozpoznawalne, i możliwości brzmieniowe niezwykle bogate. Frapuje swoimi możliwościami współdziałania, ale i przeciwstawiania się innym instrumentom. Te trzy, z którymi będzie się łączył (skrzypce, gitara i fortepian) należą do grupy instrumentów strunowych i wzajemnie różnią sposobem wydobycia dźwięku. Możliwości kombinacji brzmieniowych, uzyskiwania zaskakujących barw i różnorodności fakturalnej raczej wyczerpać się nie uda. Zwłaszcza, że zestawione ze sobą utwory powstawały na przestrzeni ponad 150 lat: najstarsza jest Sonata Molique’a (1857), najmłodsza – premierowa gitarowo‑akordeonowa sonata Krzysztofa Meyera. W wykonaniu Macieja Frąckiewicza (akordeon), Agaty Szymczewskiej (skrzypce), Łukasza Kuropaczewskiego (gitara) i Marka Brachy (fortepian) usłyszymy też utwory Mikołaja Majkusiaka i Dariusza Przybylskiego.
Marcin Majchrowski
Więcej – na stronie http://filharmonia.pl/