Polmic - FB

indeks osób (A)



Augustyn Rafał

Atlantyda I, Atlantyda II



Atlantyda I była - według kompozytora - próbą „wymyślenia formy”. Jakby na wzór Symfonii „Pożegnalnej” Haydna koncepcja utworu polegała na odejmowaniu kolejnych elementów od zaprezentowanej na początku całości. „Jest tylko statyczne brzmienie; nie ma ruchu, nie ma motywów, nie ma żadnego pulsu; rozwój polega wyłącznie na tym, że to statyczne brzmienie się roztapia. Nic więcej” - mówił Rafał Augustyn. Tytuł powstał już po napisaniu utworu. Miał metaforycznie oddawać ideę kompozycyjną. Autor - tak twierdzi - nie był ze swojego dzieła w pełni zadowolony. Chciał rzecz całą poprawić, dopełnić. Tak powstała Atlantyda II, warsztatowo doskonalsza od Pierwszej - jak uważa kompozytor - ale ideowo mniej czysta. Tutaj oprócz „odejmowania” są powtórzenia, nawarstwienia... I jest na końcu tekst z Timajosa Platona przywołany w chórze w greckim oryginale.
W komentarzu do wykonania Atlantydy II podczas XXXVII Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” Rafał Augustyn napisał:
„«Coś, co oddala się od nas w czasie albo w przestrzeni, jest jak obraz, który ma na początku wyraźne kontury, wypełnione różnorodnością kształtów. Później formy się zacierają, kolory bledną lub zmieniają się nieoczekiwanie. Powstają jakieś załamania, przesunięcia, odbicia, rozszczepienia, echa, nowe światła i cienie, kształty przypadkowe i niespodziewane. I czasem nie wiadomo, czy to, co spostrzegamy, jest naszym obrazem wewnętrznym, czy jest to ślad dalekiej rzeczywistości, tak jak widok dawno zatopionego miasta albo głosy ludzi, których już nie ma.» Taki komentarz w programie towarzyszył poznańskiemu prawykonaniu Atlantydy I w kwietniu 1981 roku. Nie był to ani «poemat symfoniczny», ani «obraz dźwiękowy», choć takie skojarzenia wzbudził. Tytuł, wybrany już niemal po ukończeniu pracy, raczej zawężał niż ustalał pole skojarzeń. Ponieważ Atlantyda II jest próbą realizacji tego samego pomysłu - tamten komentarz odnosi się również do niej. A na to, że współczesna świadomość może nadawać utworowi bardziej jednoznaczny sens apokaliptyczny - kompozytor nic nie poradzi. Już dawno wymyślono, że «dzieło jest z reguły mądrzejsze od twórcy».”